środa, 2 grudnia 2015

ROZDZIAŁ 24.

Stał sztywno, czekając na jej ruch. Kiedy zbliżyła się tak blisko, że czuł jej słodki oddech na ustach, nogi jakby wrosły mu w ziemię i nie mógł się ruszyć. Pozwolił, aby go pocałowała i aby jej dłonie delikatnie objęły jego ramiona. Przymknął oczy, oddając się przyjemności odczuwania miękkich ust na swoich, wiecznie zimnych. Sam nie wiedział, w którym momencie oddał pocałunek. Jego dłonie podążyły do jej talii, lekko ją obejmując. Czuł pulsujące piersi, czuł dłonie zaciskające się na jego koszuli.

Nigdy nie wyobrażał sobie, aby ktoś mógł tak do niego lgnąć. Nigdy nie mógł zrozumieć, że ktokolwiek by tego chciał. Jako mały chłopiec myślał, że musi zasłużyć na dobre traktowanie ze strony innych, a jako nastolatek… Na początku bardzo pragnął mieć przyjaciół. Pragnął kogoś, kto będzie z nim na dobre i na złe. Potem dopiero nauczył się, że świat tak nie działa. W bolesny sposób uświadomił sobie, że mimo jego usilnych prób ludzie nie lgną do mało popularnych, brzydkich ludzi. Wolą przebojowych kapitanów quidditcha, którzy zawsze otaczali się grupką swoich wielbicieli. Snape nigdy nie chciał być kimś takim – uważał takich ludzi za pustych i mało wartościowych. Jednak jak każdy, chciał mieć kogoś bliskiego.

Pojawienie się Hermiony w jego życiu było niespodziewane. Zbyt niespodziewane. Nie zamierzał po raz kolejny tłumaczyć jej, że jest dla niej za stary. Była na tyle inteligentna, że wiedziała o tym doskonale. On już nawet nie dbał o to, że jest Śmierciożercą, który ma na koncie więcej zabójstw niż ona lat. Severus po prostu nigdy nie zaznał miłości i dla niego nie istniało takie pojęcie.

I nagle coś w niego uderzyło. Piorun. Przerwał gwałtownie pocałunek i odsunął Hermionę od siebie. Wyglądała na mocno zdezorientowaną, czemu akurat się nie dziwił. Zagryzła wargi. Widział, że do jej oczu zaczęły napływać łzy niezrozumienia.
– Mam wyjść? – szepnęła.
Odwrócił się w stronę biurka i oparł się o nie dłońmi. Zamknął oczy, mocno zaciskając zęby, po czym nabierając oddechu i przezwyciężając w sobie ochotę zatrzymania jej, powiedział:
– Tak.
Usłyszał jej przerywany oddech, kiedy pociągała nosem, najwyraźniej dając upust emocjom. Zbliżyła się do biurka i chwytając w dłonie Oś, popatrzyła na niego.
– Zostaniesz kiedyś sam.
Spojrzał na nią, nie mając pojęcia, o czym mówi. W jej oczach widział ból i łzy, po raz kolejny wywołane jego zachowaniem.
– Zostaniesz kiedyś sam i będziesz wiedział, że to twoja wina – dodała jeszcze ciszej, że jedynie z ruchu jej ust wyczytał, co mówiła. – Budujesz wokół siebie mur, nie pozwalając nikomu nawet spróbować go pokonać. A mnie… Mnie po prostu z niego spychasz.
Łzy płynęły gęsto po jej czerwonych policzkach. Podszedł do barku i nalewając sobie szklankę alkoholu, warknął:
– Nic nie wiesz o moim życiu. I przede wszystkim nie masz prawa mówić mi, co mam z nim robić.
Poczuła się słaba. Bezsilna. Czuła się tak, jakby w końcu udało jej się zrzucić zasłonę, za którą napotkała kolejną.
– Nie zamierzam mówić ci, co masz robić ze swoim życiem – odparła, ścierając łzy z twarzy. – Masz rację, że nie mam takiego prawa. Ale ty nie masz prawa zabraniać mi się tobą interesować. Tobą, twoim życiem, twoimi problemami. Powiedz mi prosto w oczy, że chcesz, żebym zniknęła, a to zrobię. Jedno słowo, Severusie – Gniew wewnątrz niej narastał z każdym słowem. Bezsilność powodowała kolejne fale agresji, frustracji i gniewu. – Zwodzisz mnie, dajesz mi sprzeczne znaki… Myślisz, że możesz się tak bawić cudzymi uczuciami? Nie, nie masz takiego prawa! – kolejne łzy wypłynęły spod jej powiek. Patrzył w głąb naczynia, analizując dogłębnie jego zawartość, a jego mocno zaciśnięta szczęka była jedyną oznaką reakcji. – Rozumiem, że jesteś rozżalony przez życie, czy co tam sobie wmawiasz, ale jeśli twoim jedynym powodem odtrącania mnie jest ukaranie siebie… To tak nie działa – spojrzał na nią wstrząśnięty.
– Co taka gówniara może wiedzieć o dorosłym życiu? Powiedz mi szczerze, Granger – parsknął.
– Nie wiem i… – zaczęła płaczliwie, ale on od razu jej przerwał.
– Myślisz, że jak raz udało ci się wskoczyć mi do łóżka, to coś o mnie wiesz? – spytał z taką pogardą, jakiej chyba nigdy nie słyszała. – Jak zatem znasz swoich przyjaciół? Hmm? Pottera? Weasleya? Ich też poznawałaś bliżej?
Dźwięk lądującej dłoni na policzku rozniósł się po niewielkim pomieszczeniu. Snape patrzył wściekły na dziewczynę, która stała z wyciągniętą wciąż dłonią, sparaliżowana rozwojem wydarzeń.
– Jak śmiesz…
– Rozmawialiśmy już na ten temat – dodał, rozcierając policzek. Patrzył na nią z góry, znów tym swoim nauczycielskim wzrokiem, wyrażającym kompletną dezaprobatę, kpinę i pogardę. – Nic nie wiesz o moim życiu.
– Bo skutecznie mi to uniemożliwiasz! – krzyknęła, rozkładając zrezygnowana ręce. – Nie wiem, co stało się w przeszłości, że próbujesz się za to ukarać, ale…
Reszta zdania stanęła jej w gardle, kiedy przygwoździł ją do półki z książkami, zaciskając dłoń na gardle. Drewniane występy wbijały się w jej plecy, boleśnie się na nich odciskając, a jej stopy ledwo dotykały ziemi.
– Uważaj na słowa – wysyczał.
Nigdy – ani podczas ich pierwszej kłótni, ani podczas każdej późniejszej rozmowy – nie widziała w jego oczach TAKIEGO bólu. Kompletnie zignorowała fakt, że jego dłoń miażdży jej krtań. Liczyło się tylko to, że Snape w końcu coś pokazał. Ten skrawek skrzywdzonej duszy, którą tak skrzętnie próbował ukryć przed światem. Niewiele myśląc, wyciągnęła do jego policzka dłoń i delikatnie go pogłaskała.
– Ja chcę ci tylko pomóc – wychrypiała cicho.
Z jego szeroko otwartych oczu zniknęła cała agresja. Puścił ją, odchodząc kilka kroków do tyłu. Hermiona upadła na kolana i nabrała głęboko powietrza. Nie potrafiła podnieść głowy. Czuła, że wszystko, co do tej pory udało im się osiągnąć, poszło na marne.
– Widzisz? – powiedział. – Nie potrafię powstrzymać w sobie agresji, nie umiem wyzbyć się starych nawyków. Jak wyobrażasz sobie życie z kimś takim? – jego głos dogłębnie oddawał to, czego Snape nie umiał wyrazić słowami. – Nie umiem cię… Nie potrafię ko…
Przerwał, nie umiejąc wydusić z siebie tego jednego słowa. Hermiona klęczała na dywanie, wpatrując się w swoje dłonie.
– Nie wymagam tego od ciebie – powiedziała, kiedy cisza między nimi stała się zbyt nieznośna.
– Więc po co chcesz zbliżyć się do człowieka, który nie może dać ci nic w zamian?
Snape pierwszy raz w życiu czuł w sobie tak ogromną pustkę. Czuł się zagubiony, jak dziecko we mgle, bo nie znał odpowiedzi na to pytanie.
– Rozumiem, że sama chęć pomocy drugiemu człowiekowi nie liczy się jako dobry motyw? – szepnęła ironicznie, na co Snape parsknął.
– Nie potrzebuję… – zaczął, ale zaśmiała się zanim zdążył dokończyć zdanie.
– Pomocy? Po czymś takim, nadal tak twierdzisz?
Wstała i podeszła do niego, a biurko zablokowało mu drogę w tył. Ułożyła dłonie na jego twarzy i zmusiła go, aby na nią spojrzał.
– Wiem, co myślisz, bo wbrew temu, co twierdzisz, znam cię. A przynajmniej na tyle, że wiem… że według samego siebie nie zasługujesz na pomoc.
Snape nie był typem człowieka, który się nad sobą użala, ale co ważniejsze – nie był kimś, kto potrafił przyznawać komuś rację, zwłaszcza w takich sprawach.
– Wiem, że uważasz, że nie zasługujesz na szczęście, a każdego, kto chce ci pomóc, odpychasz.
– Może zwyczajnie w świecie podoba mi się życie takim, jakie jest.
Jego głos był zachrypnięty. Hermiona uśmiechnęła się kwaśno.
– Sam siebie okłamujesz – powiedziała, a kiedy spojrzał jej prosto w oczy, dodała: – I doskonale o tym wiesz.
Jego szczęka znów poruszyła się w ten charakterystyczny sposób, gdy mocniej ją zacisnął. Pogłaskała go delikatnie, kciukiem wodząc jego wystającą kość policzkową.
– Każdy potrzebuje szczęścia, nawet taki zimny, skamieniały idiota jak ty. Szczęścia… – popatrzyła na niego niepewnie. – I miłości.
Jego oczy szerzej się otworzyły, a usta delikatnie rozwarły. Jednak nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Objęła go delikatnie, a kiedy poczuła, że nieco się rozluźnił, wzmocniła uścisk.
– Nie wymagam od ciebie niczego w zamian.
– Ja… – zaczął w końcu, a Hermiona wstrzymała oddech, czekając na jego słowa. – Masz rację.
Spojrzała na niego oczami pełnymi łez, a na jej twarzy malowało się szczere niedowierzanie. Uśmiech zabłąkał się gdzieś w kącikach ust, a jej nozdrza delikatnie drgały, gdy wdychała przejęta powietrze.
– Masz rację, że jestem zimny i skamieniały. Ja… Hermiona, ja nie umiem kochać.
Stała i wpatrywała się w jego twarz, która wyrażała tyle emocji, ile Hermiona nigdy nie widziała u wiecznie naburmuszonego Snape’a. Nie umiała mu powiedzieć, jak bardzo była zaskoczona tym wyznaniem. Nie otarła łez ciągle płynących po jej policzku, tylko delikatnie złapała go za dłonie i poprowadziła je do swojej talii.
– To pozwól mi cię tego nauczyć – szepnęła, patrząc mu głęboko w oczy.

Przyciągnął ją do siebie i pozwolił, aby objęła jego twarz. Powoli, bardzo delikatnie złożyła pocałunek na jego twardych wargach.

Poczuł kamień spadający z jego serca. Przycisnął ją do siebie mocno i oddał pocałunek z pasją, jakiej oboje nigdy nie czuli, a jakiej obydwoje potrzebowali. Powoli przesunął rękę w górę jej pleców i wplótł dłoń we włosy. Objęła jego talię, delikatnie wsuwając rękę pod jego koszulę. Zaskoczony tym gestem ścisnął dłoń na jej talii, aż cicho jęknęła.

Subtelne gesty, jakimi się obdarzali i ciche westchnienia dziewczyny były dla mężczyzny nowością. Oderwał się od jej warg i z namiętnością zaczął całować jej szyję, sunąc językiem po każdym wrażliwym miejscu. Pamiętał każdy skrawek jej skóry, a mimo to, nadal nie miał jej dość.
Hermiona przycisnęła się do niego mocniej, czując na udzie jego rosnące podniecenie. Sięgnęła do guzików i zaczęła je rozpinać, dziękując, że nie ma na sobie szaty. Nie odrywając się od niego, zrzuciła z mężczyzny koszulę. Jęknęła, gdy przygryzł płatek jej ucha i końcem języka sunął po jego najwrażliwszych miejscach. Zwinnym ruchem podniósł ją do góry, rękami łapiąc jej uda. Znów przywarła do jego warg, gdy niósł ją w stronę sypialni, a jej smukłe palce gładziły jego plecy.

Położył ją na łóżku ani na chwilę nie odrywając się od słodkich warg dziewczyny. Czuł, jakby mógł całować każdy zakamarek jej skóry, ale usta miała tak nieziemsko cudowne, że każda kolejna chwila sprawiała, że chciał więcej. Podwinął jej bluzkę, zimną dłonią zahaczając o nagą talię. Hermiona jęknęła i wygięła się, tak że ich ciała się zetknęły. Szybko zrzucił koszulkę na ziemię, składając zimne pocałunki na obojczyku dziewczyny. Jego usta błądziły po skórze, wyginając się w uśmiech za każdym razem, gdy dziewczyna jęczała.

Delikatnie zsunął ramiączko z lewego ramienia i przesunął językiem w tym samym miejscu. Hermiona nie wiedziała co zrobić z rękami, które bezwiednie złapały pościel, na której leżeli. Jego język kontynuował pieszczoty wzdłuż linii stanika, którego nie zamierzał z niej ściągać. Czarna koronka idealnie odcinała się na jej mlecznej skórze. Pocałunkami schodził coraz niżej, pomiędzy piersiami, aż po pępek, a gdy przygryzł skórę wokół niego, Hermiona miała ochotę krzyczeć z rozkoszy. Ściągnął z niej spodnie, zauważając, że dziewczyna pozbyła się już butów.

Miała takie ciało, jakie Severus lubił w kobietach. Małe, kształtne piersi, wyraźna talia i lekko krągłe biodra. Jego dłonie muskały jej kostki, łydki i uda, doprowadzając ją do szaleństwa. Nagle złapał dziewczynę mocno w talii i zsunął ostro w dół, tak że ich usta znalazły się znów na tej samej wysokości. Nie zachłannie, ale z ogromną namiętnością zaczął ją całować, podczas gdy ona dotykała jego chudej klatki piersiowej. Dotarła do paska i szybko się go pozbyła, a klamra ciężko uderzyła o podłogę. Jego spodnie równie szybko tam trafiły, a Snape napawał się każdym jej dotykiem. Miała delikatne dłonie i skórę miękką jak aksamit. Przycisnął się do niej mocniej, czując jak jego przyrodzenie, naciska na jej udo. Pozbył się bielizny, nie odrywając się od ust Hermiony, a kiedy poczuła na skórze erekcję, jęknęła. Jej nogi rozchyliły się lekko, a jego dłoń podążyła od jej kolana w górę uda. Zatrzymał się na czarnych majtkach i delikatnie zsunął je z jej nóg. Jej ciało drżało, a jego zapłonęło ogniem, o jaki sam siebie nie podejrzewał.

Jej talia idealnie mieściła się w jego dość sporych dłoniach, więc jednym pewnym ruchem podniósł ją w górę. Oplotła go rękami i nogami, czując napierające przyrodzenie tuż przy wejściu. Snape odgarnął włosy z twarzy dziewczyny i subtelnym ruchem opuścił ją w dół, zanurzając się w niej niemal do końca. Jęknęła, tym razem głośno i przeciągle, mocno obejmując jego szyję i przygryzając wargę. Dyszała w jego usta, kiedy zaczął się powoli poruszać, wchodząc w nią raz za razem. Dłonie powędrowały na jej pośladki, a każde ich zgniecenie zostało nagrodzone kolejnym jękiem.
Szarpnęła go mocno za włosy, gdy przyspieszył pchnięcia. Każde kolejne sprawiało, że chciała więcej, a jego zaciskające się dłonie sugerowały, że on chce tego samego. Pchnęła go lekko do tyłu, kładąc go na plecy. Zdyszana opadła na niego i zaczęła się poruszać we własnym tempie. Severus natychmiast się do niej dostosował, unosząc biodra w rytm jej ruchów. Poczuła, że chce więcej i mocniej, że chce go całego dla siebie takim, jaki jest teraz – szczery, nieskrywający się pod żadną maską. Całowała jego usta z pasją godną prawdziwej kochanki, a on nie pozostawał jej dłużny. Kiedy zacisnęła dłoń na jego włosach, wiedział że jest bliska spełnienia. Ułożył dłonie na jej talii i mocniej ją do siebie dociskał, czując że sam długo nie wytrzyma.

Jej ciało przeszedł dreszcz, a pocałunki stały się chaotyczne. Otworzyła usta w niemym krzyku i zastygła, kiedy ekstaza ogarniała jej ciało. Severus objął jej plecy i przytulając ją najmocniej jak potrafił, nie powstrzymał spełnienia, które mu dała. Leżała tak na nim, dysząc w jego usta, które pocałował, delikatnie głaszcząc jej włosy.

Żadne z nich nie chciało odezwać się pierwsze, bo żadne nie miało nic sensownego do powiedzenia. Ułożyła głowę na jego obojczyku, a on zatopił twarz w jej bujnych lokach, wdychając ich kwiecisty zapach. Dwoje najinteligentniejszych ludzi w zamku stało się głupcami wobec uczucia, jakie ich połączyło. Dwoje tak innych ludzi leżało właśnie w jednym łóżku, przeżywając najpiękniejsze chwile swojego życia.

Hermiona pierwsza się poruszyła, podnosząc głowę i patrząc Severusowi prosto w oczy. Obdarzyła go pięknym, szerokim uśmiechem. On z kolei patrzył na nią nieprzeniknionym wzrokiem. Pogładził jej twarz, przejechał szczupłym palcem po małym nosku i odgarnął brązowe włosy spadające na twarz.
– Nie zdajesz sobie sprawy, jak piękną kobietą jesteś – powiedział nagle, marszcząc brwi, a Hermiona wstrzymała oddech. Zarumieniła się, gdy dotarł do niej sens słów mężczyzny i pocałowała go czule.
– Komplement z twoich ust liczy się razy dwa, Severusie – zaśmiała się, nadal lekko zaróżowiona.
– Korzystaj – sarknął. – Mam dzisiaj dzień dobroci, jutro już nie będę taki miły.
– Ty za to – powiedziała, poprawiając się w jego ramionach. – Jesteś fantastycznym kochankiem.
– Ma się to doświadczenie – prychnął, na co Hermiona roześmiała się głośno.

Zsunęła się z niego i ulokowała pod jego ramieniem. Tam czuła się najbezpieczniej i czuła, że tak mogłaby zasypiać i budzić się każdego dnia. Ale nie zamierzała naciskać. Naprawdę nie chciała od niego nic w zamian, bo wiedziała, że jeśli tylko zechce, sam da jej to w odpowiednim momencie. Poznała Severusa na tyle, żeby wiedzieć, że nie obnosi się ze swoimi uczuciami, a ich wyznawanie przychodzi mu ciężko.

Chciała mu pomóc to przezwyciężyć. Chciała, aby miał w niej oparcie, ale nie czuł się do niczego zobowiązany. Nie musiał powtarzać jej, że ją kocha, bo nie tego chciała. Ona wolała czuć jego miłość. Nie oczekiwała, że stanie się potulnym misiem.
Zaśmiała się pod nosem na tę myśl. Wtedy nie byłby człowiekiem, którego pokochałam, pomyślała.



~~~~*~~~~
Obiecałam, że napiszę i napisałam.

Dziękuję za życzenia wszystkim i każdemu z osobna! Wszystko udało się niesamowicie i ten dzień był najpiękniejszym na świecie.

Mam nadzieję, że ten rozdział spodoba się Wam, a jeśli tak jest proszę o komentarz.
Jeśli macie jakieś zastrzeżenia - tym bardziej proszę o tym napisać.
Betowała miona22 :3

Do następnego!
Co pewnie zastąpi szybko, ponieważ w przypływie radości napisałam jeszcze jeden :>

Buziaki :*

  

23 komentarze:

  1. Świetny Ci wyszedł ten rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!:)) (Tekst wkleił Ci się dwa razy)
    Czekam na następny !:))

    Pozdrawiam
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, nawet tego nie zauważyłam!

      Następny pojawi się już niedługo, także zapraszam :)

      Usuń
  4. Widać, że małżeństwo ci służy :D
    Rozdział... no cóż... po prostu... piękny...
    "Nie musiał powtarzać jej, że ją kocha, bo nie tego chciała. Ona wolała czuć jego miłość" - nic dodać, nic ująć. W tym zdaniu jest wszystko.
    Pozdrawiam,
    Lamia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak uważasz. Naprawdę dłuuugo zastanawiałam się, czy taki rozwój wydarzeń będzie właściwy. Wyszło, jak wyszło. :D
      Zapraszam Cię około środy, wtedy powinien pojawić się kolejny rozdział :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. A ja zapraszam Cię już dzisiaj :) U mnie na blogu totalnie niekanoniczna i odjechana miniaturka mikołajkowa ;D
      Pozdrawiam!
      PS
      Wpadnę jak tylko coś opublikujesz.

      Usuń
  5. Tehehehe... ( ͡° ͜ʖ ͡ °)
    Świetny rozdział, wszystko wydaje się takie naturalne i na miejscu.
    Teraz dobrze by było, żeby Sev wszystkiego nie spartaczył.

    Serdeczne pozdrowienia
    bullek ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, bullek.
      Nawet nie wiesz, jakbym chciała.

      Pozdrowienia!

      Usuń
  6. Ach, aż mi się przypomniało moje polowanie na męża... Ja za nim, a on się opiera ;)
    A tak poważnie - w tym rozdziale doładowałaś emocjami. Hermiona bardzo mocno przypomina mi mnie samą pod względem charakteru, a jeśli chodzi o wygląd - to bardzo mocno przypomina z kolei mój wymarzony. Ech... Podziwiam Twoją Granger - jej cierpliwość, wytrzymałość i samozaparcie. Cieszę się, że tak, jak książkowy pierwowzór, potrafi walczyć o swoje do upadłego. Z kolei Twój Severus jest genialny: ja niechcem, ja nie mogem, ale ja siem bojem, ale ja siem bendem uciemiężał... Kit tam, że przy okazji krzywdzę innych ja i moje cierpienie achhhh.
    Cieszę się, że prywatnie wszystko Ci się udało, bo ślub to taki moment, który warto zapamiętać jako piękne wydarzenie.
    Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział tu:
    http://satans-best-friend.blog.pl/
    To takie zupełnie inne opowiadanie sevmione.Dubhean

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że takie masz odczucia co do Hermiony. Bo co do Severusa nie jestem pewna czy to było serio, czy wyczułam nutkę sarkazmu i się z niego (ze mnie) nabijasz? :v

      Anyway, cieszę się, że udało mi się osiągnąć cel i oddać te emocje, a co za tym idzie - że Ci się podobało.
      Wejdę na pewno, jak tylko znajdę chwilę.
      I jak mi foch za Remusa przejdzie, o.

      Buziaki :*

      Usuń
  7. Super :) Najlepszy rozdział jaki dotychczas przeczytalam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ehh Hachi rozdział cudowny :) nie wiem za bardzo co mam napisać bo całość wyszła Ci prze zajebiście. Już tyle razy Ci to mówiłam ale uwielbiam Twoją Hermionę, jest taka zajebistą kobietą, że szok !
    Małżeństwo Ci służy kochanie !
    Widzimy się nie długo :*
    Buziaki Forever!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaaaaaj, Aneł <3

      Nawet nie wiesz jak służy :>
      Dziękuję Ci bardzo za komentarz.
      Zabiorę się do nadrobienia Twojego bloga, jak tylko się odrobię psychicznie z lenistwa :v

      Widzimy się za tydzień!
      Lofki <3

      Usuń
  9. Niepojęte jest to ile ma do niego cierpliwości. I tak właśnie działa miłość - rządzi się swoimi prawami wbrew zdrowemu rozsądkowi i pomimo wszelkich trudności.
    Zbliżenie opisane genialnie wprost. Zazdroszczę, ja nigdy nie byłam w tym taka dobra. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy rozdział!
      http://jest-taka-granica.blogspot.com

      Usuń
  10. Tak długo czekałam i nareszcie jest! <3
    Masz bardzo duży talent więc go nie marnuj i pisz :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję!
      Miło czytać takie komentarze, naprawdę.

      Rozdział już jutro, zapraszam ;)

      Usuń
  11. Dziewczyno, gdzie ten nowy rozdział, który już podobno napisałaś? To 'nie fer' tak kazać czekać. u mnie 9 rozdział, który odpowie Ci na wiele pytań. Pozdrawiam i czekam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajnie, że opisujesz przeżycia i wątpliwości Snape'a, że wspominasz o jego dzieciństwie, ale obściskiwanie się z Hermioną nie jest najlepszym momentem na coś takiego. Wątpię, żeby napalony facet użalał się nad sobą, kiedy taka ,,laska" (jak przedstawiłaś Hermionę) do niego się dobiera, dodatkowo nie jest to najlepszy moment w rozdziale, bo (jak się później dowiadujemy) Snape ma czas na na przemyślenia, a lanie wody w trakcie akcji tylko denerwuje Czytelnika i wygląda jak zapychacz.
    Scena po przerwaniu pocałunku jest bardzo mocna. Naładowana wielkimi emocjami. Ale nie przedstawiłaś tego tak, jak się spodziewałam, dałaś bardzo mało opisów. Tu przydałyby się jakieś realistyczne opisy bez lania wody, coś o jakiejś reakcji Snape'a czy Hermiony. Bez przesady, żeby nie zakrzyczeć, ale moim zdaniem to, co napisałaś, średnio oddaje moc tej sceny. Niemniej jednak cieszę się, że nie dałaś im się ponieść emocjom.
    Bardzo mi się podoba, jak Snape się męczy, kiedy próbuje wyznać Hermionie swoje uczucia. To naprawdę Ci się udało. Zawaliłaś nas tylko dialogami, ale mimo wszystko tutaj udało Ci się świetnie przedstawić Snape'a. Jestem pod jeszcze większym wrażeniem, bo widzę, jaki masz problem z tą postacią.
    Aczkolwiek to wyznanie, jakoby Snape nie potrafił kochać, trochę przedobrzyło. Snape to nie Voldemort, więc mógł sobie darować ten patetyczny komentarz.
    Trochę się zawiodłam. Sądziłam, że Snape jej nie ulegnie. Nie mówię, że w ogóle, ale żeby tak od razu...
    Masz trochę dziwne pojęcie o czułości. Przecież Snape spał z Hermioną tylko raz, potem mieli przerwę, mimo że ten cały czas jej pożądał. Kiedy już doszło do małego ,,sam na sam", Ty wyjeżdżasz z tekstem, że mimo że Snape pamiętał każdy kawałek jej skóry, nie miał jej dość. Która to ich wspólna noc? Druga czy dwutysięczna? Piszesz, że wychodzisz za mąż, więc pewnie wiesz, że człowiek człowiekowi nie spowszednieje po pierwszym numerku, zwłaszcza taki, którego nadal bardzo się pragnie.
    Zanim ocenię scenę erotyczną, kolejna uwaga: znowu nie ma żadnej informacji, że w tym rozdziale będzie wątek erotyczny. Wątek, co ja mówię. Cała scena, opisujesz seks z najdrobniejszymi szczegółami, więc wypadałoby o tym poinformować. Jasne, dzieci mają to głęboko gdzieś, ale przynajmniej Ty masz czyste sumienie, że niczego nie zataiłaś.
    I kolejna: dlaczego przez prawie całe opowiadanie (do tej pory) nie pisałaś żadnych cytatów na początku rozdziału, potem zaczęłaś je pisać (bodajże przez trzy, cztery rozdziały), a teraz już nie piszesz? Na Boga, bądźże konsekwentna! Możesz tu sobie nawet odliczać po niemiecku, byle to było przy każdym rozdziale.
    Scena erotyczna jest troszkę lepsza od poprzedniej, ale nadal brakuje mi opisów uczuć. Jest tylko suche przedstawienie faktów: włożył to, poruszał tym, ona jęknęła, jej pocałunki stały się chaotyczne. Ale prawie nic o uczuciach, pewnie dlatego ta scena jest taka krótka. Wiesz, jeśli erotyki wstawia się często, przestają być takie wyjątkowe, więc i opisy takich scen są trochę inne. Ale u Ciebie dość długo od poprzednich seksów trzeba było czekać na następne (co jest bardzo na plus, cały czas byłam pozytywnie zaskoczona, ale nigdzie tego nie pisałam, bo nie było okazji), więc wypadałoby przedstawić to lepiej. Ten rozdział jest naprawdę króciutki, składa się praktycznie z samych dialogów (pomijając +18), więc mogłaś się trochę bardziej postarać. Zdaję sobie sprawę z tego, że erotyki są bardzo trudne do opisania, zwłaszcza takie nietypowe (nie oszukujmy się, Sevmione to pairing, który OGÓLNIE nie jest łatwy), ale naprawdę Czytelnicy wolą poczekać dzień czy dwa dłużej i dostać smakowite ciasteczko niż jakiegoś nadgryzionego wafla. Popracuj nad tą sceną, bo nie jest zła, ale brakuje w niej emocji. Widać, że Snape i Hermiona nie traktują tego jak zwykłego dymania pod tytułem ,,włóż-wyjmij-włóż-wyjmij", ale widzą w tym jakieś zespolenie. Udowodnij nam to. Samo napisanie pod koniec sceny, że nie chcieli się rozłączyć, nie wystarczy.

    OdpowiedzUsuń